Postanowiłam przyłączyć się do wrześniowej edycji Wyzwania Blogowego zorganizowanego przez Ulę z bloga "Sen Mai". Wyzwanie trwa 5 dni, a jego pierwszym tematem jest miejsce pracy blogowej lub kreatywnej. Więcej szczegółów nt. wyzwania znajdziecie w tym poście.
Jak wygląda moje miejsce pracy? Powiem szczerze, że jako fanka tabletów i laptopów nie potrzebuję specjalnego miejsca. Pisać i tworzyć cokolwiek innego mogę dosłownie w każdych warunkach (np. oglądając film, trzymając laptopa na kolanach).
Oczywiście w swoim studenckim mieszkaniu mam biurko, jednak używam go najczęściej wtedy kiedy muszę się uczyć lub napisać coś na zajęcia (jest to mniej przyjemne zadanie - wtedy nawet ja potrzebuję skupienia i miejsca gdzie postawię sobie kubeczek z herbatką).
W trakcie blogowania staram się zawsze mieć przy sobie kilka rzeczy: długopis, przepiśnik (żeby, bogowie brońcie, nie umknęły mi jakieś inspirujące przepisy) oraz zeszyt/kartkę do zapisywania inspiracji.
Na biurku oprócz tych rzeczy zawsze znajdą się również igły i nici, a także podręczne pudełko z akcesoriami do biżuterii DIY (nigdy nie wiadomo kiedy w ekspresowym tempie będę musiała coś stworzyć - zazwyczaj zdarza mi się to jakieś pół godziny przed wyjściem z domu kiedy okazuję, że żadna biżuteria, w której posiadaniu jestem nie pasuję akurat do tego co mam na sobie).
Biurko nie zawsze wyglada tak jak na dzsiejszych zdjęciach - każdy kto mnie zna wie, że jestem ogromna bałaganiarą, ale dzisiaj czeka mnie noc przed komputerem, więc zadbałam o względny porządek.
zazwyczaj przy pracy kreatywnej i/lub blogowej, a także przy zarywanych nocach spędzonych na pisaniu zaległych prac czy nauce towarzyszy mi mój pies - Freddy. Niestety obecnie wciąż przebywa na wakacjach u moich rodziców, ale godnie zastępuje go Kłapouchy, którego dostałam na pierwszym roku studiów od rodzicieli.
W trakcie pracy pod ręką zawsze staram się mieć literaturę, która może być akurat potrzebna. Dziś są to książki o temacie około komiksowym :).
W sekrecie zdradzę Wam, ze najlepiej pracuję mi się w moim różowo-szarym monodresie z DeeZee...
Jak widzicie na powyższych zdjęciach nowa kolorystyka bloga nie jest przypadkowa - wprost uwielbiam wszelkie odcienie fioletu!
p.s. co do komentowania innych wpisów: jutro spokojnie nadrobię, gdy już zrobię co mam zrobić dzisiaj :))
Biurko nie zawsze wyglada tak jak na dzsiejszych zdjęciach - każdy kto mnie zna wie, że jestem ogromna bałaganiarą, ale dzisiaj czeka mnie noc przed komputerem, więc zadbałam o względny porządek.
W trakcie pracy pod ręką zawsze staram się mieć literaturę, która może być akurat potrzebna. Dziś są to książki o temacie około komiksowym :).
W sekrecie zdradzę Wam, ze najlepiej pracuję mi się w moim różowo-szarym monodresie z DeeZee...
Jak widzicie na powyższych zdjęciach nowa kolorystyka bloga nie jest przypadkowa - wprost uwielbiam wszelkie odcienie fioletu!
p.s. co do komentowania innych wpisów: jutro spokojnie nadrobię, gdy już zrobię co mam zrobić dzisiaj :))
Muszę więcej poczytać o tym wyzwaniu, a przepiśnik rewelacyjny sama mam ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że znalazłam kolejną fankę fioletowego :D
OdpowiedzUsuńMoje "biuro" też jes właśnie w tym odcieniu.
Mam takiego samego Kłapouchego, ma na imię Albert, i świetnie wpisuje się w Twoją miłość do fioletu :D
OdpowiedzUsuńlawendowe kolory sa bardzo przyjemne :) Klapouchy jest w kolekcji mojego synka ;)
OdpowiedzUsuń