środa, 28 maja 2014

Łatwo jest słodko żyć!

Czy tego chcemy czy nie cukier to nasz wróg. Nie tylko rujnuje naszą figurę, ale także zdrowie. Prawda jest jednak taka, że kochamy słodkości i ciężko nam się ich wyrzec zwłaszcza, że zgubne skutki spożywania zbyt dużej ilości cukru nie są widoczne od razu. 
A cukier to podstępna bestia, która szybko uzależnia. 

Naukowcy od lat szukają przyczyny otyłości, która w tej chwili osiągnęła już status choroby cywilizacyjnej. Przez długi czas winą obarczano tłuszcz, jednak aktualnie za głównego winowajce uważany jest właśnie niewinnie wyglądający cukier.
Otyłość to tylko jedna z pozycji na całej liście grzechów białych, słodkich kryształków. Jest rakotwórczy, powoduje miażdżyce, próchnice, cukrzyce, obniża płodność, przyspiesza starzenie... Wymieniać dalej?
No tak, ale jak odmówić sobie słodkości? Okazuję się, że nie taka walka z cukrem straszna jak ją malują!
Poniżej przedstawiam kilka zamienników cukru, które ułatwiają życie.

fot. shutterstock


W mojej kuchni na stałe goszczą 3 zamienniki cukru: miód (naturalny!), stewia i ksylitol - dzięki nim biały cukier jest po prostu zbędny. Do niedawna korzystałam z cukru trzcinowego (brązowego), ale szybko doszłam do wniosku, że jest niewiele lepszy od białego.

Miód
Fakt, że miód jest dosyć kaloryczny, to jednak lista jego cudownych właściwości dla naszego zdrowia i urody jest tak długa, że warto go (w rozsądnej ilości!) włączyć do codziennej diety. Wzmacnia serce, uspokaja, ożywia mózg, przyspiesza gojenie ran, działa lepiej niż nie jeden antybiotyk. Jest także świetnym kosmetykiem - odżywia i nawilża skórę jak mało co!
Jednak warto pamiętać o tym, że cudowne właściwości miodu znikają w wodzie o temperaturze powyżej 50'C - dlatego gorąca herbata z miodem, wypieki itd. nie są najlepszym pomysłem.

fot. shutterstock


Stewia
Jest to naturalny słodzik z liści stewii, która rośnie w Ameryce Środkowej i Południowej. Stewia prawie nie zawiera kalorii i nie powoduje skoku glukozy we krwi, jednak jej lekko gorzkawy posmak nie każdemu przypadnie do gustu - trzeba się przyzwyczaić. Stewie można dostać w formie proszku, tabletek i płynu. Aktualnie używam tego w proszku. Podobno idealnie nadaje się do słodzenia napojów - ja osobiście unikam tego połączenia. Stewii używam głównie do naleśników, pancake'ów, placuszków bananowych itp. Z tym słodzikiem trzeba uważać - jest ok. 250 razy słodszy od cukru dlatego łatwo z nim przesadzić.

fot. shutterstock


Ksylitol (zdecydowanie mój faworyt!)
Mimo chemicznej nazwy ksylitol to inaczej cukier brzozowy - organiczny związek chemiczny, który obecnie przeżywa swój renesans. Ma taki sam smak i konsystencje jak tradycyjny cukier, ale ma o wiele mniej kalorii ( 100g ksylitolu - ok. 240kcal, 100g cukru - ok. 400 kcal). Doskonale sprawdzi się w kuchni - zarówno do herbaty, jak i przy wypiekach. Oprócz tego ma istotne właściwości prozdrowotne - jest nie tylko polecany osobom na diecie, ale także dla diabetyków, chorych na grzybice, na osteoporozę i inne.


fot. shutterstock


Musimy pamiętać jednak o tym, że rezygnacja z cukru do herbaty to jedno, a cukier zawarty w produktach, które spożywamy to drugie. Niestety, producenci żywności nadużywają zarówno cukru, jak i syropu glukozowo-fruktozowego, który ma na nasz organizm jeszcze gorszy wpływ. Dlatego warto czytać etykietki, ponieważ cukier i syrop są niemalże we wszystkim: od musztardy po batony, i eliminować naszych zakamuflowanych wrogów.

wtorek, 20 maja 2014

Trening na raz dwa! Tabata + Chodakowska

Długo mnie tu nie było i sporo się działo. Przyznam, że chcąc nie chcąc zaniedbałam trochę zarówno dietę, jak i treningi...
Obudziłam się i stwierdziłam "Hej! Tyle pracy już włożyłaś w walkę o lepsze samopoczucie i sylwetkę i tak po prostu odpuścisz?!". Beznadziejna sprawa, bo efekty do tej pory, choć może nie jakieś wielce spektakularne to jednak były motywujące. Do wyjazdu wakacyjnego mam jeszcze ponad miesiąc - wszystko da się jeszcze zrobić.

Poważnie cierpię na niedobór czasu, ale czy to powinno być jakąś przeszkodą? Okazuję się, że trening można łatwo przemycić w codzienne czynności.


Przede wszystkim: precz z samochodem! Rower jest fajniejszy zwłaszcza w tak piękną pogodę! Jeśli nie rower to własne nogi ;). Schody, a nie winda itd.

Po drugie: u mnie TABATA - oczywiście jest to trening, który już czegoś od nas wymaga, ale jeśli macie za sobą długie już treningi na siłowni, baseny itd. myślę, że dacie radę - ja daję (w bólach i mękach, ale jakoś to idzie).

Co to jest tabata? Dla tych co jeszcze nie wiedzą.

TABATA to rodzaj intensywnego treningu interwałowego. Nazwa pochodzi od nazwiska twórcy - japończyka Tabaty.
Magia tego treningu polega na tym, ze trwa... 4min!

Zasady są proste:

- wybieramy jedno ćwiczenie, które angażuje jak największą ilość mięśni (zaraz podsunę Wam filmiki z moimi ulubionymi)
- przez 20s wykonujemy jak największa ilość powtórzeń
- 10s odpoczywamy
- całość powtarzamy 7 razy...

...i już! Po bólu.

UWAGA! Chociaż cały plan brzmi nieprawdopodobnie to prawda jest taka, że te 4min to w rzeczywistości mega intensywny trening - jeśli nie jesteś po nim zmęczony to znaczy, że nie przyłożyłeś się wystarczająco do ćwiczeń.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to polecam poniższy filmik z pełnym treningiem:


A jeśli lubicie treningi przy muzyce to świetnie sprawdzą się kombinacje TabataSongs:



Więcej o tabacie:
tabata.pl


Do TABATY dorzucam trening z Ewą Chodakowską. Nie korzystam jednak z popularnych 6-minutówek, a z treningów zamieszczonych w kalendarzu fitness "Rok z Ewą Chodakowską". Raz wybieram ręce, raz brzuch, raz nogi itd.

Całość zabawy wraz z tabatą trwa ok. 20min. Tyle chyba znajdziemy na trening?;>