niedziela, 7 grudnia 2014

"Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską" - moja opinia.

Książka Ani korciła mnie już od jakiegoś czasu, ale powiem szczerze, że z natury jestem raczej sceptycznie nastawiona do tego typu dzieł. Będąc w Empiku natrafiłam na małą obniżkę cen i to wpłynęło na moją decyzję o jej zakupie.Czy był udany? Dowiecie się z tego posta.


To co w pierwszej kolejności zwraca uwagę w książce to jej absolutnie fantastyczna oprawa graficzna (ukłony dla fotografów i grafików - istny majstersztyk!) i to jest jej ogromny plus, ponieważ nie od dziś wiadomo, że większość z nas lubi rzeczy ładne i przykuwające uwagę, prawda? Dlaczego książka miałaby być wyjątkiem? Oczywiście, że najważniejsza jest treść, ale ja również przyswaja się łatwiej, gdy jest zaserwowana w odpowiedni sposób.
Zanim ostatecznie przejdziemy do treści chciałabym jeszcze przez chwilę skupić się nad rozwiązaniami graficznymi, ponieważ książką jest skomponowana w bardzo ciekawy i przede wszystkim przejrzysty sposób: zróżnicowane czcionki, wyróżnienia, zmiany kolorów, tabelki - wszystko to, choć może brzmieć jak pozorny chaos, ułatwia przyswajanie przekazywanych treści, a przy tym sprawia, ze te wydają się atrakcyjniejsze.

Cała książka rozpoczyna się cytatem z Ani: "Moda to zjawisko, które przemija, a ja marzę, żeby ludzie żyjący zdrowo stali się większością w społeczeństwie. Na stałe." - przyznam szczerze, że hasła motywujące są dla mnie zazwyczaj banałem - nie działają na mnie, drażnią mnie i trąca lekką (hm...) obłudą. Jednak ta wypowiedź naprawdę mnie poruszyła - doceniam prostotę tego stwierdzenia i fakt odniesienia się do aktualnej szalonej fitmody. 


Przejdźmy do tego co najważniejsze, czyli treść. Nie będę owijała w bawełnę: Ania Ameryki nie odkrywa i powtarza oczywiste oczywistości. Jednak muszę przyznać, że kupuję sposób w jaki to robi oraz doceniam podpieranie się autorytetami (wiem, że to zabieg autopromocyjny - "jestem taką dziewczyną jak Wy i też nie wiem wszystkiego", ale ok - mimo wszystko doceniam).
Po Wstępie następuje cały szereg wyliczeń dlaczego warto żyć zdrowo, czyli to co wie każdy, a mimo to jakoś wielu nic sobie z tego nie robi - jesli powtórzenie tego sprawi, ze chociaż jedna osoba zmieni swoje życie to ok - powtarzajmy to w nieskończoność, dopóki przynosi efekty!

Ania radzi jak zacząć, co nam się przyda i jak się zmotywować. Przed przejściem do treści właściwych, autorka serwuje nam kilka ogólnych uwag na temat odchudzania. Ciekawym zabiegiem jest zamieszczenie w książce komentarzy z jej bloga - Ania wchodzi z nimi w polemikę.

Dalsza, właściwa, treść książki jest podzielona na trzy części - zgodnie z kolejnymi filarami zdrowia: "Jedzenie", "Równowaga wewnętrzna", "Sport". Z czego ta pierwsza zajmuję zdecydowania najobszerniejszą część (głównie ze względu na sporą ilość przepisów). Pokrótce omówię czego możecie się spodziewać po każdej z nich. 


Jedzenie -> 1. filar zdrowia
 
 
Ten rozdział autorka rozpoczyna od przypomnienia budowy układu trawiennego i jego podstawowych funkcji, aby następnie omówić składniki odżywcze niezbędne do poprawnego funkcjonowania naszego organizmu - jednocześnie wskazując gdzie znajdziemy ich najzdrowsze źródła.
Moim zdaniem na duży plus książki jest podrozdział dotyczący prawidłowego komponowania posiłków - ponownie jest to podstawowa wiedza, ale ponownie powtórzę, ze trzeba o tym mówić tak dużo, aż w końcu wszystkim wejdzie to w krew! Przydatne będą także kolejne podrodziały dotyczące indeksu glikemicznego (na którego punkcie, niektórzy ostatnio wariują) oraz czarna lista produktów żywnościowych, czyli czego unikać, aby być zdrowym i jak zastąpić szkodliwe produkty. 

W książce znajdziemy też sporo przepisów. Nie ukrywam, że po słynnym "power śniadaniu" trochę obawiałam się co zaproponuje autorka, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. W większości dań wykorzystuje tanie i powszechnie dostępne produkty, a przepisy są naprawdę ciekawe - na pewno z nich skorzystam. Jednak większość z nich jest znana z bloga więc nie trzeba kupować książki, żeby mieć do nich dostęp. Niemniej znajdziemy pełne dzienne jadłospisy, które co istotne, wykorzystują również produkty sezonowe.

Równowaga wewnętrzna -> 2. filar zdrowia


 I tutaj chciałabym powiedzieć: dobra robota! Byłam pewna, ze przeczytam, jakieś pseudo-głębokie wynurzenia a'la Paulo Coelho (czyli to czego poważnie nie znoszę), jednak zostałam mile zaskoczona. Mimo że rozdział jest króciutki i zwiera bardzo ogólne uwagi o tym jak stres wpływa na nasz organizm i jak sobie z nim radzić to, mimo wszystko doceniam, że Ania nie bawi się w psychologa i nie szuka złotej recepty na całe zło.

Sport -> 3. filar zdrowia

 
Wiadomo: 70% dieta, a 30% ćwiczenia - każda z nas kiedyś o tym słyszała i każda z nas wie, że te 30% to bardzo dużo to oczywiste, że samą dietą nie wiele wskóramy. Autorka po raz kolejny skupia się na ogólnych uwagach, na temat tego dlaczego warto ruszyć się z kanapy, co pod koniec książki robi się już nudne - ile można czytać takie oczywiste rzeczy? Mimo wszystko odpowiadam: do skutku
W tej części znajdziecie także zestawy treningów, niektóre już wypróbowałam i powiem szczerze, że mi osobiście odpowiadają. 
 
Pod koniec książki znajdziemy kilka uwag na temat biegania - jak zacząć, gdzie zacząć, dlaczego w ogóle zacząć. I tutaj moja drobna uwaga - nie bierzcie sobie do serca (zwłaszcza jeśli zaczynacie dopiero przygodę z treningami jakimikolwiek, a waszym calem utrata wagi) uwagi o trenowaniu na czczo - opinie specjalistów w tej dziedzinie są różne, jednak mimo wszystko lepiej zjeść lekkie śniadanie. Na początku swojej przygody z treningami próbowałam metody na czczo - nie chudłam, czułam się słaba i w rezultacie trening był mniej efektywny. Pamiętaj: żeby chudnąć trzeba jeść! Koniec kropka.



Podsumowując: nie uważam, żeby pieniądze, które przeznaczyłam na ową pozycje zostały wyrzucone w błoto. Mimo że, tak jak pisałam, jest to zbiór oczywistych oczywistości - wciąż uważam, że są to oczywiste oczywistości, które powinny być powtarzane dopóty dopóki większość społeczeństwa nie weźmie ich sobie do serca i nie zacznie wprowadzać w życie.
Ta książka to blog Lewandowskiej w pigułce - pięknie wydany album, który na pewno ucieszy nie jedno oko. 

Polecam w szczególności osobom początkującym, które nie wiedzą jak zacząć zmiany, a przeczesywanie czeluści internetów w poszukiwaniu złotych środków nie bardzo im się uśmiecha. Złotych środków nie ma, jednak książka Lewandowskiej dobrze sprawdzi się na początek. Jeśli jesteś zaawansowaną pasjonatką zdrowego trybu życia, która wie gdzie i czego szukać - daruj sobie ten zakup, bo nie dowiesz się niczego nowego.



1 komentarz:

  1. Mam. Nie żałuję, że mam, choć dostrzegam kilka mankamentów. Grafika, zdjęcie to zdecydowanie świetna robota.

    OdpowiedzUsuń