piątek, 27 czerwca 2014

Fit gadżet: Przepiśnik!

Uwielbiam gadżety najróżniejszych marek i rodzajów. Pisałam Wam już o mojej nieposkromionej potrzebie posiadania pięknego lunchbox-a. Wczoraj na zakupach w biedronce trafiłam na przeuroczy Przepiśnik. Co to jest, do czego służy i z czym to się je opisuje dalej.





Przepiśniki zostały wydane w trzech wariantach:

Lubię jeść dla łasuchów
Podróżnik dla fanów kuchni z wszystkich stron świata
FIT dla dbających o linie

Ja oczywiście postawiłam na wersję FIT. Do wyboru były dwie okładki - z malinami i jagodami z czego te drugie bardziej do mnie przemówiły. Okładka wykonana jest z grubej tektury. Notatnik zamyka się na wygodną gumkę dzięki czemu nie otworzy się niepożądany. 




Już na pierwszej stronie wita nas hasło motywujące, które od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wiadomo, że motywacji w drodze do celu nigdy nie za wiele!




Dalej znajdziemy urocze naklejki z kolejną dawką motywacji. Już zastanawiam się gdzie je przykleić, żeby zawsze były we właściwym miejscu w razie kryzysu. Tuż obok naklejek znajduje się zakładka z kieszonką na luźne przepisy lub inne fitnotatki.




Przepiśnik został podzielony na 5 części za pomocą 5. zakładek:

Pierwsza to FIT Niezbędnik. Zawiera m.in. 10 rad jak zacząć zdrowo żyć, tabelę BMI, wzór na obliczenie PPM (Podstawowej Przemiany Materii), oraz przykładowe ćwiczenia (na brzuch, nogi i pośladki, ręce, plecy, klatkę piersiową).







Kolejne trzy zakładki to miejsca na przepisy. Dzielą się na śniadania, obiady i desery. W każdej części znajdziemy cztery przykładowe przepisy - reszta to miejsce na nasze własne kombinacje z wyodrębnionym miejscem na nazwę, wpisanie kaloryczności, określenie ilości porcji z danej ilości składników i czasu przygotowania potrawy. Ja już zaczęłam wpisywać własne przepisy. Ogółem na ten cel przeznaczono 180 stron. 







Ostatnia część to dziennik aktywności. Tu już Przepiśnik nie wygląda tak fajnie. Na opis aktywności fizycznej mamy zaledwie trzy króciutkie linijki - dla mnie to stanowczo za mało.
Tak samo jest z miejscem na opis posiłków - tylko cztery linijki. Jest również wyodrębnione miejsce na wpisanie ilości spożytych kalorii w tym białek, tłuszczy i węglowodanów. Na dziennik przypadło 60 stron naszego notes. Jeden tydzień przypada na jedną stronę.
Jednak mimo tej małej wady warto pamiętać, że Przepiśnik to przede wszystkim miejsce na nasze przepisy, a nie dziennik aktywności - nie to jak myślę było głównym celem producenta, dlatego traktuję go jako miły dodatek.

Reasumując jak za cenę 19,90zł. zdecydowanie polecam! Przepiśnik jest ładny, zgrabny, funkcjonalny, posiada dużo miejsca na przepisy, a o to przede wszystkim chodzi. Ostatnim dla mnie, jednym z większych plusów jest fakt, że notatnik jest produktem polskim :).





2 komentarze:

  1. widzę, że Tobie także przypadł do gustu :) uważam, że to naprawdę świetna rzecz :) już pomału zapełniam go przepisami, które do tej pory walały się gdzieś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie dostępne tylko z malinami a ten z jagódkami zdecydowanie ładniejszy :)

    OdpowiedzUsuń